Poezja

Adwent jest czasem oczekiwania 
Na coś, 
Na prezenty, 
A może na spokój święty 
Na pokój światowy 
Na mir domowy 
Na karpia bez głowy 
Na makówki i choinkę 
A kto z nas pomyśli odrobinkę, 
Że to Ktoś do nas zapuka, 
Za miesiąc, mały i wyziębiony, 
Czy będziesz taki rozkochany i szalony, 
By Mu otworzyć, 
To On na ciebie czeka, 
Bo za 33 lata odda życie za mnie i za ciebie, 
Byśmy się spotkali w Niebie 





Jedno święto, drugie święto 
W pracy, w domu, szkole 
W codziennym mozole 
Czekamy na niedziele i święta 
Ale na te szczególnie 
Kto pamięta 
Jak tarmosił karpia 
Jak go wpuścił z powrotem do stawu 
Bo za mały, taki nienaturalny 
Albo jak wpadło mydło do wanny 
Karp puszczał bańki pyszczkiem 
Biedny, ranny 
Święta zawsze były 
Bo bez Bożego Narodzenia 
Bylibyśmy ubożsi o wspomnienia 


Nie było dla niego miejsca w gospodzie, 
Bo uchodźca, rebeliant i złodziej, 
My nie mamy u nas warunków 
Musimy się oddać magii sprawunków 
Święta muszą być bogate 
Niech kto inny da ci chatę 
Ty sam tę wojnę spowodowałeś 
Gdy Saddama mieć nie chciałeś 
Co z tego żeś biedny i wychudzony 
Nie ma tu miejsca dla ciebie i twojej żony 
A przecież to Europa, 
Stary Kontynent, 
Chrześcijaństwo 
Kiedy będzie tak, że Państwo 
otworzą się na drugiego, 
Drogiego i biednego 
Wesołych Świąt! 
Ciśnij uprzedzenia w kąt!



Serce kobiety jak Rów Mariański 
niezgłębione 
Torebka kobiety jak Rosja 
niezmierzona 
Ból kobiety jak wszechświat 
nieogarniony 
Mars, Saturn, Uran, Neptun, Jowisz 
Co ty dziecko w samych skarpetach 
na zimnej posadzce robisz? 





Nie idź dziecko na groby 
Bo posprzątane 
Ale ja chcę iść 
Bo kochałem Twoją mamę 
Za kawałek oplerka 
Za cukierka, 
którym się nie chciałem podzielić 
Ty mnie wzięłaś w obronę. 
Zawsze wezmę Twoją stronę 
Tylko mi nie broń, 
ale się schroń 
ramionach Taty 
Twojego mojego naszego 
skromnego i wielkiego 



Ilu można mieć przyjaciół 
Jednego , dwóchtrzechwielu 
Może tak jak w PRL-u 
Jeden Lenin w mauzoleum 
Dałbym sobie rękę uciąć 
Że przyjaciela nie zdradzę 
Co najwyżej mu pokadzę 
Leninowi dano nową rękę 
Od innego człowieka 
przyjaciel czeka 



Miałem przyjaciół bez liku 
Pisałem odwiedzałem doradzałem 
Byłem przy nich i oni przy mnie 
Pierwszy składałem życzenia 
Było miło bez wątpienia 
Jak miałem urodziny 
Od godziny do godziny 
Smsy brzdękoliły 
... aż wreszcie... 
Czas dla siebie, Auszeit 
Po co mi przyjaciół tylu 
Żona przecież mi wystarczy 
Czy z tarczą, czy na tarczy 
I Pan Jezus 
On za Ciebie oddał życie 

To mój, przyjaciół i wrogów wybawiciel...