czwartek, 29 sierpnia 2019

Natrętna mucha

Mucha się mnie uczepiła
Ale z niej gadzina niemiła
Coś lubi moje palce
Jak tu z nią wygrać w nierównej walce
Ona ma skrzydła i wzrok wokół siebie
Ja mam packę, której powinienem w potrzebie
użyć
Może wcześniej zdąży się znużyć
Lataniem i ciągłym bzykaniem
30 milionów bakterii przenosi
Choć gładzi łapkami główkę
Jakby o coś prosi
Nie zabijaj mnie
Ja ci towarzyszę
Póki grzyb mnie nie wykończy
Tylko wytrę skrzydełka
Mała mucha a taka wielka

piątek, 23 sierpnia 2019

Nasz Kuba

Odjechał na Niebiańskie autostrady
Tata przed domem siedzi cały blady
Ludzie boją się podejść i pocieszyć
Bo nie wiadomo jak
I słów brak
W oddali ryk ścigaczy
Kuba światła dnia już nie zobaczy
I nie uśmiechnie się już do nikogo
życie nas smaga srogo
Nikomu nie poda ręki
Ale nie dlatego, że nie chce jak niektórzy
Motocykl nie jest dla tchórzy
On nie może
Wielki Boże
Może gdzieś tam z Tobą śmiga
Uśmiechnięty wypoczęty
Ogląda się za nim tam niejeden święty
życzliwością swą zaraża
Blisko ołtarza
My zgromadzeni
Przekraczający przepisy
Niech każdy z nas Kuby głos usłyszy:
Kochaj drugiego, jak siebie samego.

środa, 21 sierpnia 2019

Więcej miłości

Ostatnio o niczym się innym nie mówi
tylko o LGBT
że jest be
Rzeczywiście z tej mąki nie będzie chleba
Ale oni też chcą do Nieba
Nazywanie ich zarazą
Tchnie do ludzi odrazą
Kukły sponiewieranie
Za to z kolei należy się solidne lanie
Gdzie szacunek? Gdzie współczucie?
I spokojna obrona wartości.
Jana Pawła II mądrości
Brakuje
Miłość niech do drugiego kiełkuje

piątek, 16 sierpnia 2019

Koniec wakacji

Wakacje się kończą
Tyle było planów
Szkoła czeka na pracy tytanów
Plany jak zawsze niezrealizowane
Dzieci do szkoły nieprzygotowane
Jeszcze tylko szkolna wyprawka
I podwyżki szkolnej stawka
Czy my ją zauważymy?
O to niech się nie boimy
A deforma trwa w najlepsze
Czy będą w tym roku dzieci lepsze?
Byle do świąt
Potem czas poleci
Tak przynajmniej twierdzą dzieci
Wszystkim samych szóstek życzymy
I za trójki też chwalimy
Bo to nie niedostateczna
Ach, wakacje radość niewieczna

piątek, 9 sierpnia 2019

Białowieża

Białowieska Puszcza
Nie wszystkich do siebie wpuszcza
Wejście tylko z przewodnikiem do rezerwatu
Gdy nie chce się dostać jakiegoś mandatu
Gzy wstęp nieograniczony mają
I na spocone ciała siadają
Nie możesz zabić takiego gada
Nawet gdy krew twoją zjada
Drzewa powalone zmurszałe
Z hubami pocałunkami śmierci
A tu mysz się mała wierci
Dzięcioł stuka rytmicznie
Bo chce strawy kalorycznie
Kornik drukarz też ma strawę
I dobrą z ekologami zabawę
żubra nie zobaczysz w głuszy
Bo widocznie mają uszy
I wzrok sokoli
I futro, które nikt nie goli
Tylko ociera o drzewa
Gdy musi
Na Białorusi
większa część puszczy
no i bliny
Gdy chcemy, to się nakarmimy
Mogiły ludzi stąd
Co to ani Białorusinami ani Polakami nie byli
Ale walczyli
Już nie zjedzą ani kiszki ani babki
serwowanej w Leśnej Dziupli chatki
Mrowiska jak kurhany
Niejeden leży pod ziemią pogrzebany